Dwa śmiertelne wypadki Polaków na Gerlachu. Słowacy podali szczegóły tragedii

Jak informuje Horska Zachranna Służba, do obu wypadków doszło w środę 10 stycznia. - Tego dnia w popołudniowych godzinach, przypadkowy turysta zgłosił znalezienie martwego człowieka w rejonie Batyżowieckiego Żlebu w Dolinie Batyżowieckiej w Wysokich Tatrach - informują słowaccy ratownicy.

Krótko po tym zgłoszeniu ratownicy górscy z polskiego TOPR-u skontaktowali się z HZS, prosząc o poszukiwania samochodu zaginionego polskiego turysty, który planował wejście na Gerlach. Ratownicy HZS oraz funkcjonariusze słowackiej policji przeszukali parkingi w tatrzańskich osadach. Poszukiwane auto zostało znalezione w Wyżnych Hagach. Ratownicy TOPR przekazali HZS również zdjęcia zaginionego polskiego turysty. Okazało się, że ubranie ze zdjęcia pasuje do ubrania odnalezionego martwego turysty. - Możliwą przyczyną śmiertelnego wypadku w tym przypadku było upadek z lawiną - informują Słowacy. Zmarły mężczyzna wyszedł w góry 9 stycznia. Gdy po 30 godzinach nie dawał oznak życie, jego bliscy wszczęli alarm.

Tego samego dnia wieczorem wpłynęło kolejne wezwanie o pomoc od polskich ratowników TOPR-u. Zgłosili zaginięcie kolejnego polskiego turysty, podając informacje o jego ostatniej pozycji w rejonie Zadniego Gerlacha. Ratownicy HZS wyruszyli na poszukiwania we wskazanym obszarze. Znaleźli martwego mężczyznę. - Turysta najprawdopodobniej nie przeżył po upadku z grani w trudnych warunkach zimowych - informują Słowacy.

W czwartek rano Słowacy poprosili TOPR o pomoc w transporcie ciał. Te zostały przetransportowane do Starego Smokowca i przekazane słowackiej policji.