Artykuł pochodzi z archiwum 2022 roku
Spis treści
Tulipany widoczne z samolotu
Już na lotnisku w Shiphol (Amsterdam) przez okno widać morze tulipanów nasadzonych w pasie zieleni między terminalami. Bez wątpienia lśniące w słońcu główki kwiatów witają turystów, którzy przylatują tu na święto kwiatów. Tym bardziej wyczekiwane, że w ubiegłym roku ze względu na obostrzenia pandemiczne parada została odwołana. Wraz z powitaniem wiosny, wśród setek odmian tulipanów, można na prowincjach w okolicy Amsterdamu podziwiać również żonkile, hiacynty, irysy, goździki, narcyzy, lilie i orchidee. Spragnieni tych widoków mieszkańcy ruszają na rowerach pomiędzy kwietnymi łąkami. Każdy choć raz, pragnie zanurzyć się w kwietne łany, wykonać sobie z nimi pamiątkowe zdjęcie, podziwiać w rozpostartych płatkach pierwsze promienie słońca i nacieszyć się zapachem intensywnej tutaj wiosny.
Bloemencorso to ponad 20 gigantycznych kwiatowych konstrukcji: wieloryby, łabędzie, motyle i szkarłatny byk!
Bloemencorso - najsłynniejszy festiwal kwiatów
Bloemencorso to najpiękniejszy i najbardziej znany z holenderskich festiwali. Przed tłumami wyczekujących i mieszkańców oraz turystów przewija się cała parada składająca się z ponad 20 ruchomych kwietnych platform. Lokale gastronomiczne wzdłuż całej trasy pękają w szwach. Ludzie, już dwie godziny przed planowaną trasą przemarszu, zatrzymują się w dogodnych dla siebie lokalizacjach. Na tło dla parady można było wybrać okolice nadmorskich wydm i latarni w okolicach Noordwijk. Łąki i gotowe trybuny ustawiane są dla obserwatorów pomiędzy Sassenheim, Lisse, ogrodów Keukenhof (słynnych ogrodów kwiatowych) czy miast takich jak Hillegom, Heemstede czy Haarlem. Parada po przejechaniu 42 km zatrzymuje się na wieczorny festyn w najbardziej kwiatowym mieście Holandii – Haarlem. To właśnie Haarlem, wraz z wioskami i miasteczkami słynącymi z uprawy cebulek tulipanów, w zachodniej Holandii, bierze udział w wielu wydarzeniach towarzyszących paradzie i to w nim docelowo pozostają dla turystów wszystkie konstrukcje kwiatowe wykonane na to święto. Można je obejrzeć ponownie i ustawić się z wraz nimi do pamiątkowych zdjęć.
To pachnące, kolorowe widowisko odwiedzają co roku tłumy gości z kraju i zagranicy. Szczególnie zachwyt, w 2022 roku, budziła platforma szkarłatnego, gigantycznego byka. Kiedy wysunął się zza kościoła w Lisse tłum wiwatował a widzowie gorąco skandowali. Z okien wysokich kamienic wyfrunęły złote konfetti na wiwatujący tłum. Udekorowany masą kwiatowych główek tulipanów lśnił w słońcu niczym gotowy do walki. Oczekiwał na matadora i na pierwszy jego ruch.
Delikatne, biało-kremowe kwietne łabędzie wpłynęły na ruchomej platformie zwrócone ku sobie szyjami. To urzekło wszystkie panie. Dzieciom podobał się kanarek uwięziony w klatce i wesoło fruwające pszczółki. Maluchom sznurowane oryginalne cholewkowe buty i gigantyczny wieloryb z paszczą wyplataną z delikatnych traw, na które nawleczono stokrotki.
Wesoła muzyka marszowych orkiestr, dostojne stroje muzyków powodowały skandowanie zachwyconego tłumu. Podekscytowani całym wydarzeniem turyści tuż po pochodzie oddali się świętowaniu wiosny na ulicach miast. W centrum Lisse rozpoczął się lokalny festyn z muzyką na żywo. Część widowni ruszyła za pochodem do kolejnych miejscowości, które odwiedzała parada.
Cebulka tulipana cenniejsza od szmaragdów
Kwiaty były i nadal są rdzeniem kultury holenderskiej. Większość mieszkańców uprawia rośliny w domu. Prawie w każdej przestrzeni publicznej, w skrzynkach balkonowych, na stołach, parapetach oraz na każdej uroczystości pojawiają się kwiaty sadzone z cebul lub cięte.
Kiedy przychodzi sezon na kwiaty cebulowe, Holendrzy nie kupują bukietów do domowych wazonów w ilości mniejszej niż 50 sztuk.
Pytanie o mniejsze bukiety tutaj jest potwornym nietaktem. Naręcza kwiatów dostępne są dosłownie wszędzie: przy parkingach samochodowych, przejściach dla pieszych, przy ścieżkach rowerowych, na polach, przy każdym niemal pasażu handlowym. Stoją w wiadrach popakowane w foliowe lub papierowe torebki. Są tak popularnym symbolem Holandii jak drewniane chodaki czy sery.
Tulipany kochają tutejszy łagodny, morski klimat. Ogrodnictwo przynosi 25% zysków całego eksportu rolnego w Holandii. Większość z cebulek i kwiatów trafia na rynki europejskie.
Od początku największą uwagą i uznaniem cieszyły się odmiany tulipanów z pierzastymi płatkami. Ponieważ były one rzadkością bogaci kupcy płacili za nie krocie. Mieszczanie kupowali najczęściej żółte i czerwone odmiany. W XVII wieku bogaci holenderscy mieszczanie wpadli w prawdziwą tulipomanię i zaczęli uprawiać je na masową skalę. Z czasem moda na oryginalne kwietne ogrody stała się oznaką prestiżu i pozycji społecznej. To właśnie w okresie złotego wieku dla tulipanów za unikatową cebulkę można było zapłacić nawet 3 tysiące guldenów.
Tulipanowe szaleństwo widać przede wszystkim na kwiatowych giełdach. Na największej Giełdzie Kwiatowej Aalsmeer sprzedaje się większość produkcji lokalnych cebulek w ramach „aukcji zegarowej”. Aukcja zaczyna się od górnej kwoty umieszczonej na pozycji 12. Zadaniem akcjonariuszy jest naciśnięcie guzika i zatrzymanie opadających wskazówek zegara sugerujących ilość proponowanych sztuk cebulek w danej cenie. Systemu zegarowego używa większość giełd w Holandii.
Spokojne wody kanałów, pola malowane kwiatami albo ogrody Keukenhof - tam odnajdziesz ciszę
Kto ceni spokój i przyrodę może odsapnąć od zadymionych kawiarni czy miejskiego tłumu udając się do kwitnących ogrodów Keukenhof położnych na dawnych terenach łowieckich Jakobiny Bawarskiej. Nazwa Keukenhof oznacza „ogród kuchenny” ale takiego tam dziś nie znajdziemy. To teren bardzo wystawny, szalenie zadbany i reprezentatywny. Przez kilka tygodni, od połowy marca do maja, można zwiedzać ten kwiatowy kompleks ogrodów mając pewność, że wśród strumyków, mostów, fontann, rzeźb i oczek wodnych zobaczymy bajkowy widok milionów kwitnących kwiatów cebulowych nasadzonych w równych rzędach. Wśród nich odmiany tulipanów przypominające piwonie czy maki, o gigantycznych kielichach, najdłuższych rachitycznych wręcz łodygach czy najróżnorodniejszych wybarwieniach. Turyści przystają przy tych najciemniejszych: fioletach, granatach i czerniach, oglądają nazwy tulipanów umieszczone przez wystawców na wbitych w ziemię tabliczkach. Najzacniejsze i najświeższe odmiany prezentowane są w centralnej części ogrodu.
W części naturalistycznej znajdziemy nasadzenia o charakterze ogrodów angielskich, pięknie komponujące się z ternem parkowym i wypoczynkowym. Ta część zdecydowanie najbardziej odzwierciedla idee uznanego architekta, założyciela tego ogrodu Jana Davida Zochera.
W ogrodach przejdziemy się suchą stopą pośrodku jeziorka, znajdziemy punkty gastronomiczne i sklepy z pamiątkami. Przepłyniemy się łódką lub zakupimy wybrane przez siebie okazy cebulek.
Ogrody otacza piękny bukowy las o tej samej nazwie, a tuz obok znajduje się XVII-wieczny pałac.
Przemieszczając się szlakiem rowerowym w kierunku Lisse utoniemy w polach o najbardziej bajkowych krajobrazach. Gobeliny kwiatowe, malowane pola, kwitnące dywany, barwne morze – tak turyści opisują tutejsze widoki.
Tulipanowe nasadzenia są rajem dla fotografów. Nawet Ci najmłodsi, często tu wykonują swoje pierwsze zdjęcia. Bo jakże nie uwiecznić czegoś co jest piękne, barwne, wyjątkowe ale i ulotne?
Wśród bajkowych widoków można również popłynąć w romantyczny rejs, ciesząc się sielskim widokiem łąk rozsianych wzdłuż okolicznych kanałów.
Mount Everest cały czas rośnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?