Ludzki mózg to nadal wielka zagadka dla naukowców: fizyków, biologów czy lekarzy. Wielu rzeczy kompletnie nie rozumiemy. No bo jak to jest, że idziemy do kina czy na koncert, gdzie przygniata nas ryk głośników, że są wśród nas fani głośnych aut sportowych czy motocykli, a jednocześnie wystarczy, że za ścianą ktoś krzyczy czy szczeka pies, by doprowadzić nas do szału. Oczywiście zaraz znajdzie się ktoś, kto powie, że to różne rodzaje aktywności, że w domu chcemy się wyciszyć i odpocząć. Jasne.
Tylko z drugiej strony chodzi raczej tu o kwestię związaną z tym, jak takie bodźce odbiera nasz mózg. Dajmy na to, że za ścianą kłócą się sąsiedzi, ich dziecko uczy się grać na pianinie, szczeka pozostawiony w domu samotnie pies albo trwa remont. To wszystko jest cichsze niż koncert, auto sportowe, motocykl, głośniki w kinie, a nawet nasz własny odkurzacz, który przecież nie należy do najprzyjemniejszych dźwięków, a mimo to nas nie irytuje. Po pierwsze, prawdopodobnie wynika to właśnie z tego, na co mózg się przygotował.