Spis treści
20 osób ewakuowanych z Doliny Pięciu Stawów
W niedzielę 25 sierpnia TOPR musiał ewakuować śmigłowcem ok. 20 osób z Doliny Pięciu Stawów. Turyści cierpieli z powodu biegunki, wymiotów i ogólnego osłabienia. Wielu było tak chorych, że nie mogli wydostać się z Doliny Pięciu Stawów, ani nawet samodzielnie dojść do miejsca lądowania śmigłowca.
O niezwykłym zajściu poinformował Patryk Kubiak z Radia Kraków. Dokładna przyczyna choroby turystów nie jest na razie znana, ale pojawiło się kilka możliwych wyjaśnień.
Co było przyczyną choroby turystów? Trwa zażarta dyskusja
- Według ratowników TOPR przyczyną „zatrucia” jest infekcja wirusowa – mówi mi Paulina Kołodziejska, Kierownik Działu Komunikacji i Wydawnictw TPN.
Choć ratownicy TOPR, biorący udział w niedzielnej akcji, wskazują na wirusa, internauci podejrzewają także inne możliwe przyczyny nagłego ataku choroby. Gorąca dyskusja nad nimi rozgorzała pod postem z informacją o zdarzeniu, opublikowanym na Facebooku na popularnym profilu Tatromaniak.
Infekcja wirusowa wydaje się bardzo prawdopodobną przyczyną osłabienia turystów. Wygląda na to, że większość poszkodowanych w weekend osób nocowała wcześniej w schroniskach górskich, gdzie stosunkowo łatwo się zarazić.
- Rozchorowali się praktycznie wszyscy z dwóch schronisk górskich – pisze jedna z internautek w komentarzu pod postem Tatromaniaka, informującym o zdarzeniu. - Po nocy w schronisku praktycznie wszyscy, którzy nocowali, byli chorzy. Część z nich chodzi po Tatrach z przewodnikiem tatrzańskim. To nie są przypadkowi ludzie. Duża część zjadła zęby na chodzeniu po górach i dokładnie wiedzą jak się zachować. Kilka tygodni temu pojawiały się informacje o podobnej sytuacji po stronie słowackiej. Wirus nie wybiera…
Nie wiadomo dokładnie, jaki wirus mógł spowodować masowe zatrucie, ale internauci, komentujący post podejrzewają np. grypę żołądkową:
- Wystarczy, że kilku gości miało jelitówkę i zarazili innych. A tym łatwo się zarazić, wystarczy dotknąć klamki, przycisk włączania światła, sztućce na stołówce i potem palcem dotknąć ust – czytamy w innym komentarzu.
Może pili wodę ze strumieni?
Pojawiła się hipoteza, że do zatrucia mogło dojść przez picie wody bezpośrednio z górskich strumieni.
- W dolinkach ktoś napełnia butelkę wodą ze strumyka, a na szczycie ktoś uzupełnia strumyk sikając – wyjaśnia mechanizm zatrucia autorka innego komentarza.
Choć takie wyjaśnienie wielu internautom wydaje się prawdopodobne, znane fakty mu przeczą. Sami poszkodowani w rozmowach z ratownikami twierdzili, że nie jedli żywności w schroniskach ani nie pili wody z potoków. Także turyści, którzy niedawno byli w Tatrach i doznali podobnych objawów, twierdzą, że woda w potokach nie jest problemem.
- Mój syn wczoraj też miał wymioty i biegunkę, a nie pił stamtąd wody, raczej panuje jakiś wirus – czytamy w jednym z komentarzy.
Sprawę komplikuje jednak fakt, że tuż po masowym zachorowaniu turystów Sanepid rozesłał do przewodników górskich pismo z prośbą, by ostrzegali turystów przed piciem wody ze strumieni.
Picie wody bezpośrednio z górskich potoków na terenie TPN rzeczywiście może nie być dobrym pomysłem, zwłaszcza blisko i poniżej schronisk turystycznych. W Parku działa jednak kilka ujęć zdrojowych, z których można za darmo pobrać wodę. Ujęcia takie znajdują się np. w Kuźnicach, przy szlaku przez Dolinę Strążyską, przy Małej Łące, a także w samym Zakopanem, przy Centrum Edukacji Przyrodniczej TPN. Woda w tych ujęciach jest regularnie badana.
Może coś było nie tak z jedzeniem?
- Też się zatruliśmy – opowiada inny turysta. - Byliśmy dwa dni w schronisku. Trzeciego dnia zeszliśmy na dół, moją córkę takie wymioty złapały, że skończyła pod kroplówką w szpitalu, bo była odwodniona. Mnie już trzeci dzień trzyma biegunka. Nie piliśmy wody z potoku, jedliśmy tylko to co w schronisku.
Może więc coś było nie tak z jedzeniem w tatrzańskich schroniskach? Wydaje się, że ta wersja wydarzeń też nie jest prawdziwa. Jedna z osób, która była w weekend w Dolinie Pięciu Stawów, relacjonuje:
- Część z tych ludzi nawet nic w tych schroniskach nie jadła. Przyszli wieczorem na nocleg.
Ponadto, schronisko w Dolinie Pięciu Stawów poinformowało o wynikach badań Sanepidu, które dowodzą, że przyczyną zachorowań było rzeczywiście jelitowe zakażenie wirusowe, a nie zatrucie pokarmowe.
Możliwe, że objawy u osób maszerujących przez Dolinę Pięciu Stawów w niedzielę nasiliły się przez panujący upał – odwodnienie i zmęczenie osłabiły organizmy, które stały się wrażliwe na atak wirusa.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Podróży codziennie. Obserwuj Stronę Podróży!
Źródła: Radio Kraków, Tatromaniak, TPN
Czytaj też: Upał i gorąco na wakacjach: jak uniknąć udaru cieplnego na wycieczce? Te porady mogą ci uratować życie!