MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Afera w Radzie Powiatu w Krakowie. "Oszustwo, korupcja polityczna". PiS rozlicza swoich członków

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Druga sesja Rady Powiatu Krakowskiego, podczas której przedstawione zostały oświadczenia PiS i Porozumienia Podkrakowskiego
Druga sesja Rady Powiatu Krakowskiego, podczas której przedstawione zostały oświadczenia PiS i Porozumienia Podkrakowskiego Krzysztof Kamiński / Starostwo Powiatowe w Krakowie
Sprzeniewierzyli się woli wyborców, doszło do wypaczenia idei samorządu - te słowa są zawarte w oświadczeniu Klubu Radnych Prawo i Sprawiedliwość Rady Powiatu w Krakowie. Dotyczą zerwania porozumienia koalicyjnego przez trzech radnych PiS. To osoby, które podpisały porozumienie, a po trzech dniach głosowały zgodnie z propozycjami przeciwnych ugrupowań. Natomiast Porozumienie Podkrakowskie, które miało tworzyć koalicję, poddaje pod osąd wyborców, czy to oszustwo, czy korupcja polityczna.

Na ostatniej sesji Rady Powiatu w Krakowie PiS oraz Porozumienie Podkrakowskie (PP), które przygotowały umowę koalicyjną i planowały wspólne rządzenie powiatem, wydały oświadczenia. Poinformowały mieszkańców o negocjacjach oraz rozliczeniu nielojalnych członków i wydaleniu ze swoich szeregów. Wspólne rządy PiS (największego ugrupowanie w radzie powiatu) oraz Porozumienia Podkrakowskiego nie udały się, bo troje radnych PiS w tajnym głosowaniu oddało głosy na politycznych przeciwników.

Umowa koalicyjna zerwana

Jak wskazuje Krzysztof Gębala, przewodniczący Klubu PiS Rady Powiatu w Krakowie, trzech członków tego gremium zerwało umowę koalicyjną, która zakładała współpracę PiS i PP, mówiła o podziale funkcji w prezydium rady i zarządzie. Dokument został podpisany bez uwag przez 13 reprezentantów PiS oraz 3 przedstawicieli PP. Łącznie te 16 mandatów miało stanowić większość w radzie składającej się z 29 osób.

- Głosowanie trzech radnych z klubu Prawo i Sprawiedliwość podczas sesji w dniu 6 maja 2024 roku na przedstawicieli opozycyjnych ugrupowań było nie tylko złamaniem umowy koalicyjnej, ale doprowadziło do wypaczenia idei samorządu oraz sprzeniewierzenia się woli wyborców z gmin Mogilany, Liszki i Zabierzów - czytamy w oświadczeniu Klubu Radnych PiS.

Rozliczają trzech nielojalnych radnych

Klub ten poinformował, że w trybie natychmiastowym usunął ze swoich członków radnego Grzegorza Stokłosę. On już na pierwszej sesji "za przejście na drugą stronę" zdobył funkcję etatowego członka Zarządu Powiatu Krakowskiego. Natomiast w sprawie radnych Romany Maziej-Niewczas i Krzysztofa Krupy klub wdrożył postępowanie dyscyplinarne. O wynikach zamierza poinformować.

Żadne z tych trojga radnych nie odniosło się do sytuacji, postanowień klubu i nie skomentowało oświadczeń.

- Rozumiem zmiany i to, że komuś nie podobają się ustalenia powyborcze, ale należy to wyartykułować lub negocjować zapisy. Tymczasem te trzy osoby przed sesją o godz. 8 rano potwierdzały, że wszystko jest w porządku, a dwie godziny później zrobiły zupełnie odwrotnie. Niezrozumiała jest ta obłuda, podstępność - mówi radna Wanda Kułaj (PiS), twórczyni listy wyborczej, na której znalazł się radny Stokłosa.

Poparcie wyborców bez znaczenia?

Jak wskazał Krzysztof Gębala, PiS po kwietniowych wyborach samorządowych tworzyło koalicję, bo to ugrupowanie otrzymało największe poparcie społeczne, uzyskując w powiecie krakowskim 44 417 głosów, co przełożyło się na 13 mandatów, drugie co do wielkości ugrupowanie to Koalicja Obywatelska z poparciem 32 666 głosów i 8 mandatów, następnie Trzecia Droga, czyli Polska 2050 z PSL otrzymały 5 mandatów i Porozumienie Podkrakowskie 3 mandaty.

Jak się okazało, układ PiS i PP nie był jedyną tworzoną koalicją przed pierwszą sesją inaugurującą kadencję 2024-2029. Bowiem drugie koalicyjne układy tworzyła Elżbieta Burtan, która wprawdzie nie otrzymała wystarczającego poparcia, żeby zostać wójtem Zabierzowa, ani nawet radną gminną, ale została starostą krakowskim. Pomogło jej w tym właśnie troje radnych PiS.

- Taka jest polityka - komentuje jeden z radnych tej koalicji, chce pozostać anonimowy i ucina rozmowę.

Natomiast w imieniu rządzącej obecnie koalicji i osób, które brały udział w negocjacjach przed sesją wypowiada się Grzegorz Małodobry, który w poprzedniej kadencji był szefem klubu KO w radzie powiatu, a obecnie radnym Sejmiku Województwa Małopolskiego.

- Rozmowy prowadziliśmy z Porozumieniem Podkrakowskim, Jarosławowi Raźnemu proponowaliśmy nawet stanowisko starosty, ale domówił. Natomiast w swoich propozycjach co do inwestycji powiatowych ograniczał się do wskazania ich tylko w czterech gminach, a władze powiatu powinny myśleć całościowo, nie tylko o swoich okręgach - mówi Grzegorz Małodobry reprezentant Koalicji Obywatelskiej.

Wyjaśnia też, że wybór Elżbiety Burtan jako kandydatki na starostę było dla KO oraz Trzeciej Drogi gwarancją na to, że zagłosuje na nią więcej radnych powiatowych niż na kandydatów spośród naszych reprezentantów.
- Przy tej kandydaturze były dobre rozmowy i większe możliwości poparcia oraz gwarancja stabilności w powiecie. To się udało, uzyskała poparcie większości - mówi Małodobry.

Podpis radnego i jego znaczenie

Niektórzy mówią, że problem także w tym, że samorząd, który powinien kierować się wyborami mieszkańców nie liczy się z ich wolą. Potwierdza nam to Jarosław Raźny, jeden z trzech radnych Porozumienia Podkrakowskiego, które po długich dyskusjach i negocjacjach zdecydowało się na koalicję z PiS, choć oferty miało także z pozostałych ugrupowań.

- Przed pierwszą sesją rozmawialiśmy jako PP ze wszystkimi ugrupowaniami. Nie chcieliśmy być zakładnikiem walk politycznych na szczytach władzy, dlatego szukaliśmy szerokiej koalicji, którą rozważał też Wojciech Pałka, dotychczasowy starosta. Rozmawialiśmy po dwa razy z przedstawicielami KO oraz Trzeciej Drogą. Usłyszeliśmy wtedy, żeby tworzyć koalicję na zasadzie "wszyscy przeciwko PiS". Nie rozumiem braku szacunku do wyborców, którzy największym zaufaniem obdarowali PiS, ono zdobyło najwięcej głosów - mówi Jarosław Raźny, szef Klubu PP Rady Powiatu i radny, który indywidualnie otrzymał rekordowe poparcie wyborców - ponad 4 tysiące głosów.

Uważa, że umowy koalicyjne pospisywane przez ludzi, którzy mają mandat zaufania społecznego powinny być szczególnie szanowane.

- Chodzi o przyzwoitość, a tu radni podpisują się pod umową koalicyjną o współpracy i zaraz potem udowadniają, że te ich podpisy nic nie znaczą. Jeśli ktoś przed podpisaniem umowy ma wątpliwości, to powinien powiedzieć, że taki układ mu nie odpowiada. Liczyliśmy, że ludzie mają honor - mówi Raźny.

Osąd zostawią mieszkańcom

Według umowy radni z PP mieli uzyskać pewne funkcje w powiecie. Jarosław Raźny miał być wicestarostą, Mariusz Zieliński członkiem zarządu, a Alicja Wójcik przewodniczącą rady. Ponadto do umowy dołączono listę inwestycji z okręgów, w których wygrało PP, natomiast do umowy nie załączano listy inwestycji do realizacji we wszystkich pozostałych gminach, które planowali radni PiS. Jednak po złamaniu umowy plany spełzły na niczym, nikt z radnych PP nie zdobył funkcji.

- Jak nazwać to co się wydarzyło: oszustwo, korupcja polityczna? – pozostawiamy to osądowi Mieszkańców – Naszych Wyborców. Klub Radnych PP stanowczo protestuje przeciwko takiej formie uprawiania polityki - czytamy w oświadczeniu, które PP przedstawiło na sesji.

Przywołują historię sprzed dwóch kadencji

Radni koalicji rządzącej w odpowiedzi na oświadczenie PiS komentują, że w 2014 roku historia z wyborem władz powiatu była podobna. Wówczas na starostę wybrano Józefa Krzyworzekę, który już wcześniej opuścił szeregi Platformy Obywatelskiej i startował z Porozumienia Podkrakowskiego, które współtworzył, do którego należało wielu sympatyków i członków PO.
Układ koalicyjny starosty Krzyworzeki - zobacz jak zdobywał władzę.

Wówczas PSL wprowadziło najwięcej, bo 10 osób do rady, PiS miało 9 radnych, PO 5 radnych, PP razem z Krzyworzeką 4 radnych i jeszcze 1 mandat przypadł Wspólnocie Samorządowej. PO i PSL nie utworzyły koalicji, bo ubiegł ich Krzyworzeka, który dysponując 4 mandatami PP utworzył koalicję z PiS, a wcześniej do PP przeszły dwie osoby z PO. One kandydowały z PO, ale należały także do PP. Tajemnicą nie było, że w tym "przejściu" i umożliwieniu Krzyworzece zdobycia fotela starosty pomogła Elżbieta Burtan.

Chociaż wtedy największym ugrupowaniem w radzie było PSL, to zdobycie tych mandatów nie było takie oczywiste.
Przypominamy, że w 2014 roku w wyborach samorządowych zastosowano książeczki do głosowania zamiast wielkiej karty z listami partii, jak to się stosuje obecnie. Socjologowie nie mieli wątpliwości, że PSL na tym zyskało, niektórzy wyliczali nawet ile tysięcy głosów mógł zdobyć PSL będąc na pierwszej kartce wyborczej książeczki. O wprowadzaniu wyborców w błąd tymi książeczkami świadczyło nienormalnie dużo głosów nieważnych, bo część wyborców orientując się, że źle zakreśliło kandydata, oddawało nieważny głos. PSL nie miał tyle głosów ani w przedwyborczych ani powyborczych sondażach i w żadnych innych wyborach tyle nie uzyskał. Od tamtej pory książeczki nie są stosowane, wszystkie listy są na jednej wielkiej płachcie.

Przejęcie władzy w powiecie krakowskim. PiS nie ma większośc...

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski