Spis treści
Sopot zamiast Saint-Tropez, czyli Brytyjczyk zakochany w polskim wybrzeżu Bałtyku
- Zapomnijcie o Saint-Tropez. W Sopocie na polskiej riwierze macie ten sam blichtr i przepych za ułamek ceny!
Tak zaczyna swój artykuł o Sopocie Tristan Rutherford, nagradzany dziennikarz turystyczny i autor przewodników, piszący dla wpływowego brytyjskiego dziennika i portalu internetowego Daily Mail.
Rutherford odwiedził polskie wybrzeże przed paroma dniami i nie mógł się go nachwalić. Twierdzi, że w Sopocie czuł się jak na południu Francji, z jednym ważnym wyjątkiem – cen, które nad Bałtykiem są zachęcająco niskie w porównaniu z tym, co trzeba zapłacić za wypoczynek nad Morzem Śródziemnym.
Czy to możliwe, żeby Sopot, Jurata i Hel aż tak przypadły do gustu brytyjskiemu ekspertowi, skoro samo Polacy lubią narzekać na pogodę i ceny nad Bałtykiem? Sami się przekonajcie – zobaczcie, co tak spodobało się w Sopocie Tristanowi Rutherfordowi.
Czytaj też: Amerykanka zachwycona Polską. Podała 5 powodów, dla których warto spędzić u nas wakacje
Wakacje w Sopocie jak w Prowansji
Rutherford zwrócił uwagę, że wypoczynek w Sopocie w dużej mierze przypomina to, co można zobaczyć np. w Cannes czy Nicei w słonecznej francuskiej Prowansji. Atmosfera południa Francji może nie być przypadkowa – w końcu pierwsze łaźnie w Sopocie zbudował Francuz Jean Haffner w 1823 r.
Rutherford w czasie swojej wycieczki nad polski Bałtyk widział np., jak po plaży przechadzają się kobiety w bikini, noszące pod pachami pieski rasy chihuahua, raczył się kanapkami z kawiorem i szampanem w restauracji M15 (przy ul. Mamuszki 15), która ma własną saunę z ofertą masażu balijskiego, spacerował po pięknej sopockiej plaży i najdłuższym w Europie drewnianym molo. Ekspert zajrzał też do nowoczesnego klubu Tan i zażył relaksu w stylu ajurwedy w luksusowym Hotelu Haffner. Najwyraźniej oferta turystyczna Sopotu w niczym nie ustępuje znanym kurortom z południa Francji.
Historię miasta Brytyjczyk poznał w Muzeum Sopotu, mającym siedzibę w jednej z pięknych zabytkowych willi przy promenadzie. Przewodnicy wyjaśnili Brytyjczykowi, że w okresie PRL Sopot był „socjalistycznym Saint-Tropez”, do którego na wakacje ściągały elity komunistycznego świata, od ważnych polityków Związku Sowieckiego i Węgier po gości z drugiej strony globu, jak Fidel Castro. Jednocześnie Sopot jako miasto portowe był jednym z najbardziej liberalnych miejsc w ówczesnej Polsce. To tu w 1961 r. otwarto pierwszy w kraju klub rockowy Non-Stop.
Dziennikarz zwiedził także inne miasta polskiego wybrzeża i krótko scharakteryzował je. O Juracie napisał, że to plaża do surfowania, bardzo modna wśród polskich użytkowników Instagrama; w Jastarni można oglądać hotele typowe dla europejskiej riwiery, w Chałupach zwiedzić słynną plażę nudystów, a Hel to idealne miejsce dla miłośników plażowania i kąpieli w morzu, choć temperatura wody rzadko przekracza 21 stopni Celsjusza.
W Sopocie zachwycają nie tylko zabawa i wypoczynek, ale też ceny
Rutherford podsumował swoje doświadczenia z wycieczki do Sopotu, stwierdzając, że od Cannes i Nicei odróżnia go nie tylko temperatura powietrza i wody. Polskie wybrzeże jest przede wszystkim o wiele tańsze od francuskiego, a stosunek jakości do ceny jest tu znacznie korzystniejszy.
Oto przykład. Brytyjczyk zatrzymał się w luksusowym 5-gwiazdkowym hotelu Softiel Grand nad samym morzem, praktycznie w centrum Sopotu. Przed II wojną światową nocowały tu gwiazdy, jak Marlena Dietrich czy Greta Garbo. W sierpniu pokoje kosztują tu – w przeliczeniu – ok. 200 funtów za noc, ale poza sezonem ceny spadają do 80 funtów.
- W Cannes ledwo można by za to zjeść lunch – pisze Tristan Rutherford.
O ile ceny noclegów i jedzenia nad Bałtykiem w okresie wakacji mogą wydawać się Polakom wysokie, o tyle goście z Zachodniej Europy, przyzwyczajeni do astronomicznych cen w tamtejszych kurortach, traktują polskie wybrzeże jak wakacyjny raj za pół darmo.
Być może my też powinniśmy spojrzeć łaskawszym okiem na wakacyjną ofertę Sopotu i innych miast wybrzeża. Najwyraźniej niewiele im brakuje do Saint-Tropez czy Cannes, choć temperatura faktycznie jest znacząco różna.
Źródło: Daily Mail