Tajemnicze ruiny w lesie w Obornikach Śląskich. Kiedyś stał tu mały budynek, pod którym płynęło źródło. Co zostało z budowli?

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
Dziś po ujęciu ze źródła Wolfganga zostały tylko ruiny. Kiedyś to miejsce tętniło życiem.
Dziś po ujęciu ze źródła Wolfganga zostały tylko ruiny. Kiedyś to miejsce tętniło życiem. Nadia Szagdaj / Polska Press
Źródła Felicji, Karola i Wolfganga były niegdyś wizytówką Obornik Śląskich. Ale czy właściwości lecznicze tutejszych wód były prawdziwe? A może założyciel uzdrowiska miał marketingowy plan, który ściągał tu tysiące turystów? Zobaczcie co dziś zostało z lesie ze źródła Wolfganga i poznajcie historię pozostałych ujęć.

Obornicki mikroklimat nie podlega dyskusji. Położenie miejscowości wśród borów i wzgórz pozwoliło na wykształcenie korzystnego dla zdrowia klimatu, którzy od lat służy pacjentom ze schorzeniami górnych dróg oddechowych.

Potencjał Obornik Śląskich wykorzystał Karol Wolfgang Schaubert, który kupił miejscowość i zaczął w niej tworzyć uzdrowisko. To on sprowadził tu pierwszego lekarza, w 1771 roku. W 1773 roku powstała tu pierwsza apteka. Od tamtej pory większość mieszkających tu osób zarówno przed wojną, jak i po niej, stanowiła właścicieli klinik i personel medyczny.

Jednym z ciekawszych odkryć Schauberta były źródła słabej szczawy żelazistej - wody mineralnej nasyconej dwutlenkiem węgla. Ta biła ze źródeł Wolfganga i Karola, a w Obornikach Śląskich modne były kąpiele pi natryski w tej specjalnej wodzie.

Dziś po źródle Wolfganga zostały tylko ruiny w środku lasu. Zobacz je na zdjęciach:

Turyści szczególnie upodobali sobie trzecie ujęcie - źródło Felicji, z którego woda miała posiadać właściwości lecznicze. Jednak badania w późniejszych latach obaliły tę teorię. Woda, owszem, miała podobno świetny smak ale okazała się nie być wodą mineralną.

Schaubertowi, prężnemu przedsiębiorcy brakowało w Obornikach magnesu na turystów. Woda ze źródła Felicji została tu doprowadzona rurociągiem, bo właściciel, wówczas jeszcze wsi, nie chciał tracić kontrahentów. Gdy tylko woda wypłynęła na powierzchnię obornickiej ziemi, zjawili się pierwsi kuracjusze.

Nie oznaczało to jednak, że Bad Obernigk brakowało autentycznych, medycznych "atrakcji". Na początku XX wieku można było tu uświadczyć cudów techniki.

- Największymi zakładami leczniczymi było "Sanatorium Friedrichshöhe", znane nam pod nazwą "Szarotka" i "Waldsanatorium" - "Leśne". W tym ostatnim znajdowały się już: laboratorium, aparat rentgenowski, inhalatorium oraz solarium - czytamy w opracowanej przez Andrzeja i Kazimierza Pudło historii Obornik Śląskich.

Miejscowość stanowiła więc nowoczesny ośrodek medyczny, w którym pacjenci mogli nie tylko napić się rzekomo uzdrawiającej wody ale przede wszystkim skorzystać z porad specjalistów. Tu bowiem mieścił się nawet szpital dla osób cierpiących na melancholię, która dziś nazwalibyśmy depresją oraz nowoczesna sala operacyjna, gdzie dokonywano zabiegów na płucach.

Niestety, po wojnie wszystkie trzy ujęcia wolno niszczały. Szczególnie cierpi na tym fakt, że prawdziwa szczawa żelazista wciąż bije spod liści i porozrzucanych kamieni w obornickim lesie, tak gdzie kiedyś znajdował się budyneczek z ujęciem Wolfganga. Dziś to miejsce przyciągnie raczej romantyków i odkrywców, niekoniecznie turystów.

Otwarcie mówi się jednak o możliwości odbudowy ujęcia. Być może w niedalekiej przyszłości władze miasta odnowią ujęcie i źródło Wolfganga znów przyciągnie fanów lekko gazowanej wody mineralnej.

Dziś po źródle Wolfganga zostały tylko ruiny w środku lasu. Zobacz je na zdjęciach:

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tajemnicze ruiny w lesie w Obornikach Śląskich. Kiedyś stał tu mały budynek, pod którym płynęło źródło. Co zostało z budowli? - Gazeta Wrocławska

Wróć na stronapodrozy.pl Strona Podróży